+1
warsawreceiver 14 września 2021 21:55
Nasz rodzinna tradycja eksplorowania ciekawych zagranicznych destynacji nie zdążyła się rozwinąć, a przerwała ją pandemia. Ku naszemu więc ubolewaniu w roku 2020 nie odbyliśmy żadnej ciekawej wycieczki, a i 2021 taki się zapowiadał. Jednak los chciał, że w czerwcu zdecydowaliśmy się jednak wyjechać. Do Lwowa.

Dlaczego Lwów? Po pierwsze był na naszej liście. Po drugie - jest blisko, co w dobie komplikacji w podróży w erze pandemii jest ważne. Po trzecie - dla mnie jako warszawskiego przewodnika to miejsce ważne. Po czwarte - to we Lwowie jest 50% zabytków całej Ukrainy.

Covidowe komplikacje podróży i tak wpłynęły na nasze plany. Linia lotnicza najpierw przesunęła nam godzinę odlotu ze Lwowa, a potem w ogóle odwołała lot, dając w zamian możliwość innego terminu albo lotu do Kijowa. Wybraliśmy jednak ponownie Lwów.

Zaopatrzeni w paszport zwykły i covidowy, ubezpieczenie, bilet i co tam jeszcze potrzebne, pewnego poranka znaleźliśmy się na Okęciu, a po godzinie lotu na lotnisku we Lwowie. Powitała nas Arena Lwów, na której podczas Euro 2012 rozegrano 3 mecze, oraz hipodrom.

Image

Image

Image

Teoretycznie z lotniska do centrum miasta dostać się można trolejbusem, ale akurat trwa remont i został nam tylko autobus lotniskowy, jeżdżący tak rzadko, że nie jestem pewien czy władze Lwowa wiedzą, że mają lotnisko, na którym od czasu do czasu samoloty lądują. Na szczęście było to nasz pierwszy i ostatni kontakt z komunikacją miejską we Lwowie. Resztę pokonaliśmy z buta lub Uberem. I na szczęście sprawa z autobusem lotniskowym to był jeden z naprawdę nielicznych minusów naszego pobytu we Lwowie.

Tak się składało, że autobus jechał obok kościoła, którego chcieliśmy zwiedzić, więc wysiedliśmy wcześniej. Ulica Gródecka, ważny węzeł komunikacyjny. Codzienne życie pełną gębą.

Image

Image

Kierujemy się w stronę kościoła św. Elżbiety, usytuowanego na pl. Kropiwnickiego 1. Kościół, dziś cerkiew, położona jest dokładnie na wododziale Wisły i Dniestru. Można więc powiedzieć, że to tu symbolicznie kończy się Polska, a zaczyna Ukraina. Kościół do dziś jest najwyższym budynkiem we Lwowie. Uznawany jest też za najwspanialszy zabytek architektury sakralnej epoki historyzmu na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej. W środku można podziwiać unikalny w skali europejskiej szklany ikonostas.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

ImageDalszy ciąg. ;)

Wychodzimy z kościoła. I tu pojawia się pierwsze zaskoczenie. Mało wspomina się o tym, że Lwów leży na wielu wzgórzach. Jeszcze nie raz i nie dwa przyjdzie nam myśl, że pod tym względem Lwów jest jak centrum Aten.

Przy okazji pojawia się najważniejsza cecha Lwowa: prawie każda kamienica to budynek cenny, wart uwagi.

Image

Image

Image

Image

Image

Image


Udajemy się do soboru św. Jura:

Image

Sobór jest jednym z trzech miejsc we Lwowie, obok Starego Miasta i Podzamcza, które znajdują się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Dlaczego? Sobór w bardzo nietypowy sposób łączy kościół wschodni z rokokiem. Zresztą jest uznawany za najdoskonalszy w Europie przykład późnego baroku.

Image

Image

Image

Wnętrze jest słynne z dwóch rzeczy: z otoczonego wielkim kultem obrazu Matki Boskiej Trembowelskiej oraz kopii Całunu Turyńskiego.

Image

Image

Image

Image

Image

W krypcie są pochowani metropolici grekokatoliccy.

Image

Sobór jest położony na wzgórzu z którego rozpościera się piękny widok.

Image

Czas zameldować się w hotelu, który był położony w centrum, niedaleko hotelu Atlasu Deluxe. Postanowiliśmy iść tam piechotą, by zapoznać się z innymi niż Stare Miasto rejonami Lwowa. Wędrówka pozwoliła nam utwierdzić się w przekonaniu, że Lwów to urokliwe miasto.


Skwer Jura:

Image

Image

Image


Politechnika Lwowska:

Image


Ulica Stefanyka:

Image

Image

Image

Image


Centralna Biblioteka, czyli dawny Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Polskie zbiory w 1945 roku przeniesiono do Wrocławia:

Image


I takie klimaciki, czyli ulica Czajkowskiego:

Image


Dalsza część Stefanyka:

Image

Image

Image


I ulica Popowycza, przy której znajduje się kamienica, w której nocowaliśmy:

Image

Image

Image

ImageKamienica, w której nocowaliśmy, była przedpierwszowojenna, dokładnie z przełomu wieków. Zachowały się jeszcze napisy, posadzka, czy piękna krata, ale sama klatka była mocno zaniedbana. Za to mieszkanie odnowione na tip top, ale wiadomo - mieszkanie dla turystów odnowione musi być, bo inaczej nie wynajmą.


Dodaj Komentarz

Komentarze (11)

raffonzo 15 września 2021 12:08 Odpowiedz
Na początku listopada jadę pierwszy raz do Lwowa więc czekam na relacje :D
starucha-izergil 3 listopada 2021 10:25 Odpowiedz
Dziękuję za tę wspaniałą i rzeczową relację. W połowie listopada wybieram się po raz pierwszy do Lwowa, więc te wszystkie informacje są dla mnie bardzo cenne.
warsawreceiver 3 listopada 2021 12:08 Odpowiedz
Cieszę się, że mogłem pomóc. Życzę udanej podróży. ;)
mediolan 25 listopada 2021 14:38 Odpowiedz
Brakuje mi rozliczenia - finanse co i jak kosztowało , bilety wstępu, noclegi, loty takie podsumowanie rozpisane, ale miło sie czytało.Lwów jest baaardzo ładnym miastem klimatycznym i polskim "korzenie".
warsawreceiver 25 listopada 2021 17:08 Odpowiedz
Dziękuję za opinię. ;) O cenach biletów wstępu za każdym razem pisałem dokładnie. ;) Reszty nie uwzględniałem, bo ceny biletów lotniczych zmieniają się z dnia na dzień, ceny noclegów również, a w restauracjach można zapłacić bardzo różnie, w zależności co kto zamówi. Jedno jest pewne: na nasze warunki finansowe pobyt we Lwowie jest tani, ale nie aż tak tani jak to jeszcze jakiś czas temu bywało. ;)
kewatko 26 listopada 2021 22:55 Odpowiedz
@warsawreceiver Dzięki za wycieczkę i przypomnienie już zwiedzonych miejsc ( jak na razie siedzimy już prawie 2 rok w domu, nie licząc Czech i okolic), byliśmy w Lwowie już chyba setki razy ( żart ale z 8 na pewno) i jeszcze zostało nam kilka tygodni codziennego zwiedzania po minimum 5h , kawał naszej historii , mamy tam też już stałego przewodnika Tadzia którego zresztą gdzieś na fly4free ktoś polecał.Dzięki raz jeszcze ,a kawa po ormiańsku pomimo że nie przepadam za takimi kawami faktycznie bardzo dobra chociaż pewnie jak i wszędzie trochę marketingu w tym też jest.
kewatko 26 listopada 2021 23:08 Odpowiedz
@warsawreceiver Dzięki za wycieczkę i przypomnienie już zwiedzonych miejsc ( jak na razie siedzimy już prawie 2 rok w domu, nie licząc Czech i okolic), byliśmy w Lwowie już chyba setki razy ( żart ale z 8 na pewno) i jeszcze zostało nam kilka tygodni codziennego zwiedzania po minimum 5h , kawał naszej historii , mamy tam też już stałego przewodnika Tadzia którego zresztą gdzieś na fly4free ktoś polecał.Dzięki raz jeszcze ,a kawa po ormiańsku pomimo że nie przepadam za takimi kawami faktycznie bardzo dobra chociaż pewnie jak i wszędzie trochę marketingu w tym też jest.
wtak 27 listopada 2021 12:09 Odpowiedz
Spotkałem ostatnio Pana Tadeusza wiodącego grupkę rodaków. Jego lwowski zaśpiew jest wspaniały ?
warsawreceiver 27 listopada 2021 12:09 Odpowiedz
Dziękuję za miłe słowa. ;) W Ormiance musi być jakaś doza marketingu, bo to bodaj najczęściej polecana kawiarnia we Lwowie. Mimo to kawa byla niesamowita. ;) A dobry przewodnik to skarb. Mówię to jako przewodnik. :D
klapio 27 listopada 2021 17:08 Odpowiedz
Lwów jest piękny. Bardzo fajna relacja :)
warsawreceiver 28 listopada 2021 12:08 Odpowiedz
Dziękuję za miłe słowa w imieniu Lwowa. :D